Rozdział
1
„Ichiraku
Ramen”
Przeszła
właśnie przez bramę wioski. Właśnie zaczęło świtać, co oznacza, że strażnicy
jeszcze słodko śpią. Szła ulicami opustoszałej jeszcze wioski ubrana w swój
biały, długi płaszcz. Wiele się zmieniło podczas jej nieobecności w końcu nie
było jej tu przez cztery lata. Na pamiątkowej skale nad wioską dumnie widniała
głowa 6th Hokage, przybyło budynków, w całej wiosce rosło mnóstwo kwiatów i
drzew, ale o dziwo nie zauważyła ani jednego drzewa wiśni. Spojrzała na
zegarek, dochodziła siódma. Podróż zajęła jej dużo mniej czasu niż to
przewidziała. Automatycznie ruszyła w stronę baru Ichiraku Ramen. Czemu? Cóż…
może z przyzwyczajenia? To zawsze tam przesiadywała dawna team 7, było to
pierwsze w kolejności miejsce, do którego chodzili zaraz po zdaniu raportów z
misji. Z oddali widziała zarys budynku. Zdziwiła się, kiedy zobaczyła okna
pozabijane deskami i lekko uchylone drzwi. Bez chwili zastanowienia weszła do
środka, a widok, który tam ujrzała przekroczył jej najśmielsze oczekiwania. Za
barem krzątał się ubrany w różowy fartuszek w króliczki…
-
O nie, nie przykro mi zamknięte. Proszę wyjść!
-
Kakashi-sensei…? – zapytała z nie dowierzaniem. Widząc zaciekawiony jej osobą
wzrok szaro włosego spuściła kaptur, który do tej pory zakrywał jej twarz.
-
Sakura…- szepną i natychmiast podbiegł do dziewczyny przytulając ją jak ojciec
córkę. – Tak się cieszę, że cię widzę.
-
Sensei… dusisz mnie..
-
Przepraszam. – powiedział puszczając dziewczynę i robiąc głupkowatą minę. –
Siadaj. Zjesz coś?
-
Chętnie. – odpowiedziała i zajęła miejsce przy barze. W między czasie powrotem
założyła kaptur, a Hatake zdążył już wrócić na poprzednio zajmowane miejsce. –
A tak właściwie to, co ty tutaj robisz? Nie powinieneś trenować z jakąś grupą
genninów, albo być na misji ANBU, albo, chociaż siedzieć w domu i studiować
swoje powalone książeczki?
-
Ech… widzisz po twoim wyjeździe dużo się zmieniło. Jakieś pół roku temu Kage
Iwa-Gakure postawił nowy warunek zawarcia pokoju, według którego Naruto to jest
6th Hokage ma ożenić się z jego córką Bijin Manato. Od razu wiedziałem, że nie
będzie z tego nic dobrego. Kiedy przyjechała do wioski od razu zaczęła się
rządzić, więc powiedziałem jej do słuchu (czytaj: nawrzeszczała na nią i
powyzywał od najgorszych)… a ona w ramach „zemsty” zakazała sprzedawania i posiadania
mieszkańcom wioski „Icha, Icha”, a później zmusiła Na… 6th żeby odebrał mi
tytuł „shinobi”. Musiałem znaleźć sobie nową prace, a że córka właściciela
„Ichiraku” wyjechała do matki, a staruszek potrzebował pomocy, więc mnie
zatrudnił. Tylko, że ta jędza nie dała mi spokoju. Do wczoraj mieliśmy czas,
żeby zamknąć bar. To, dlatego tak zareagowałem.
-
A Naruto, co na to?
-
To jest właśnie najgorsze. Nie może nic zrobić, bo jej tatusiek w każdej chwili
może zaatakować wioskę… Dobrze, że wróciłaś. Teraz wszystko wróci do normy.
-
Nie do końca. Widzisz sensei…
-
Nie mów do mnie „sensei” już dawno przewyższyłaś mnie rangą, poza tym już nie
jestem twoim nauczycielem i czuje się staro jak tak do mnie mówisz.
-
Dobrze, więc Kakashi mój przyjazd tutaj jest uzasadniony…
-
Co masz na myśli?
-
To trochę skomplikowanie… - zaczęła jednak nie było dane jej dokończyć gdyż do
pomieszczenia wpadł oddział ANBU z czerwono włosą dziewczyną na czele.
-
Bijin…
-
Hatake Kakashi jednak nie zastosowałeś się do moich rozkazów, więc tym razem
mam pretekst do zamknięcia cię w lochach. Brać go! – powiedziała dziewczyna, a
shinobi rzucili się w stronę Kaszalota, jednak na jej drodze stanęła postać w
białym płaszczu, zagradzając tym samym drogę napastnikom.
-
Dokąd to tak śpieszno?
-
Kim ty u licha jesteś i jak śmiesz mi się sprzeciwić?!
-
Nie powinnaś się popisywać przed kim, kto w każdej chwili może ci zrobić kuku i
to nie koniecznie przypadkowo, tym bardziej, że tek ktoś może być ważniejszy od
ciebie.
-
No nie tego już za wiele! Nikt nie będzie mi się przeciw stawiał! Tym razem ci
się upiekło Hatake, ale ona idzie z nami! Straż brać ją! Zobaczymy co powie
Hokage! – krzyknęła zbulwersowana. W tym samym czasie shinobi podeszli do
różowo włosej i chcieli jej związać ręce, lecz ta wyrwała im się.
-
Sama pójdę. – powiedziała i skierowała się w stronę biura Kage.
Negai
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz